Jak już dużo osób z Was wie, od tamtego roku śmigamy na skiturach. W grudniu kupiliśmy sprzęt skiturowy i dość regularnie uprawiamy ten sport. Od grudnia do marca jesteśmy często w Polsce i we Francji. Ja mieszkam w Żywcu, więc można by powiedzieć – w centrum Beskidu Żywieckiego i dzięki temu możemy uprawiać ten sport dość często. Nicolas znowu mieszka we francuskich Alpach, więc też miejscówka idealna na sporty zimowe i nie tylko.
W dzisiejszych poście napiszę Wam, gdzie ja chodzę na skitury w Beskidach. Będzie również słowacki wątek, bo to jest niedaleko od Żywca i też tam byliśmy ostatnio.
Pierwsze miejsca ma dla mnie (jak zawsze) – PILSKO
Razem ze Skrzycznym, jest to chyba najbardziej znana góra w Beskidzie Żywieckim. Ja uwielbiam to miejsca, ponieważ tam spędziłam całe swoje dzieciństwo na nartach, mam niesamowite wspomnienia. Tam również Nicolas mi się oświadczył 🙂 . Jest to również jedna z najpiękniejszych gór dla mnie w tym regionie, zwłaszcza zimą, jak drzewa są totalnie zmrożone przy szczycie. Pilsko to również góra dla narciarzy, tam najchętniej jeżdżę na nartach i Wam gorąco polecam. Ja wiem, że wszyscy mówią, że Pilsko jest stare, orczyki etc…ale to miejsce ma po prostu super klimat i ja się nawet cieszę, że są dalej orczyki i wygląda to tak jak wieki temu 😀
Na Pilsko najlepiej wchodzić od strony Jontka (ośrodek wypoczynkowy) lub jest fajna trasa zaraz obok dwuosobowego krzesełka, które idzie do Szczawin. Widziałam ostatnio skiturowców, którzy szli zaraz pod tym krzesełkiem i się bardzo trudzili z przejściami koło rzeki, nie róbcie tego błędu. Wyjdźcie sobie spokojnie wąską trasą (nie ma tam narciarzy zazwyczaj), która zaczyna się zaraz od tego krzesełka, o którym wcześniej wspominałam. Wejście na szczyt Pilska zajmuje około 2,5h ze wspomnianego krzesełka (jeśli idziecie normalnym rytmem).
Z Pilska macie cudowne widoki na Babią górę (patrzcie na zdjęcia powyżej), oraz na Tatry. To co uwielbiam na Pilsko, to to że w ciągu tygodnia praktycznie nikogo tam nie ma. Zwłaszcza jak jest brzydka pogoda. Ostatnio wybraliśmy się na Pilsko jak pogoda do ostatniego wyciągu była beznadziejna, a tylko na szczycie było okno pogodowe. Wyglądało to tak: (najpiękniejszy spektakl Matki Natury jaki widziałam ostatnio)
Drugie miejsce: Rysianka
Rysianka to również góra skiturowców. Nie ma tam wyciągów narciarskich, więc znajdziecie tylko turystów pieszych oraz skiturowców. Rysianka to malownicza górka. Można wejść na nią ze Złatnej lub z Sopotni (Małej i Wielkiej chyba). Ja zazwyczaj wchodzę z Sopotni Wielkiej. Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę ze skiturami, lepsze będzie wejście na tą górę ze Złatnej, ponieważ podejście jest mniej strome niż z Sopotni. Zjazd jest również łatwiejszy ze strony Złatnej.
Ze schroniska na Rysiance macie super widok na Tatry jeśli jest ładna pogoda. Możecie również iść do schroniska na Hali Lipowskiej (około 15 minut od schroniska na Rysiance). Rysiankę bardzo lubię, ponieważ nie ma tam za dużo osób, jest to bardziej kameralna góra, w porównaniu do Pilska- gdzie są również narciarze i inni fani sportów zimowych.
Wejście na Rysiankę ze Złatnej czy Sopotni zajmuje około 1,5-2h.
Przejście z Pilska na Rysiankę
Kolejne fajne miejsce na skitury to przejście z Hali Miziowej (Pilsko) do schroniska na Hali Lipowskiej albo na Rysiankę. Jest to trasa bardzo łatwa, dla początkujących skiturowców na pewno dobra. Przejście nie jest długie, trwa około 2 godzin, jest płasko często (czasami trochę w dół, czasami w górę, ale wszystko na fokach można). Trasa jest bardzo malownicza. Wczoraj ją robiłam i byłam zachwycona. Cały czas idzie się lasem, trasa jest fajnie wyznaczona, nie ma szansy żebyście się mogli zgubić. Zaczynacie wyjście z Hali Miziowej i idzie za goprówkę i tam już jest cały czas wyznaczona trasa. Ciężko się zgubić 🙂 Parę zdjęć z tego trawersu:
Słowacja – Rohace/ Spalena
Parę tygodni temu wybraliśmy się na Słowacje, żeby odwiedzić naszych przyjaciół, którzy tam wynajęli domek na tydzień. Z Żywca do Rohace przejechaliśmy w około 1,5h. Byłam mega zaskoczona, że tak blisko nas są już wysokie Tatry. W końcu z Żywca do Zakopanego jedzie się 2,5h… W Rohace spędziliśmy dwa pełne dni. Wybraliśmy się na mała eksplorację tego terenu. Nasz przyjaciel Piotr zna bardzo dobrze ten region, więc szliśmy za jego śladami. Nicolas z Piotrkiem również wspięli się na górę Salatyn i później z niej zjechali.
Muszę Wam powiedzieć, że byłam bardzo zaskoczona niskimi cenami na Słowacji. Codziennie byliśmy w kolibach (słowackich karczmach) i ceny są mega niskie. Za duże, pyszne piwo płaciliśmy 1,7euro, za pysznego grzańca 0,80 euro! Równie niskie ceny były za jedzenie. Pewnie jak jeździcie do znanych kurortów słowackich (typu Chopok) to ceny są wysokie, ale w małych stacjach te ceny są naprawdę niskie. Przynajmniej tak było w Rohace, więc Wam bardzo polecam 🙂 Po ciężkim dniu na skiturach i przedzieraniu się przez kosodrzewinę (bo nie było wystarczająco śniegu), idealnie jest zagościć w takiej Kolibie i dobrze zjeść i wypić!
Oczywiście jest jeszcze parę gór w Beskidzie Żywieckim, na które możecie wchodzić na skiturach, ale tutaj podałam Wam moje ulubione. Każdy zna Skrzyczne, ja tam byłam tylko raz na skiturach, ale nie podobało mi się, ponieważ musieliśmy iść zaraz obok stoku narciarskiego, nie było dużo śniegu i ludzie jeżdżą tam trochę jak wariaci na nartach. Jak tylko będzie więcej śniegu to pewnie wybiorę się na Skrzyczne, ale od strony Lipowej. Stąd mam w sumie najbliżej 😉
A Wy, gdzie najchętniej spędzacie zimę?